poniedziałek, 24 grudnia 2012

• Rozdział 2

21 wrzesień 2012r. godz.21:20
#satrurdayshow Caroline. Znajdę cię. Z resztą...mam taką nadzieję. xx
Napisałem na twitterze z zamiarem znalezienia dziewczyny którą spotkałem kilka godzin temu. Niestety ślad po niej zaginął, a ja jestem pewien, że już nigdy jej nie zobaczę.

• Oczami Caroline •
To wszystko jest głupie. Nie powinnam tam iść bez względu na to, co obiecywała mi w zamian Jessica. Nie potrafiłam też dłużej udawać, że wszystko jest w porządku, a przed koncertem od razu udałam się do domu. Musiałam zadzwonić do Jess i wszystko jej powiedzieć. [...]
-Jesteś pewna, że to on?! Przecież nawet nie masz takiej pewności.-Zaczęłam mówić z lekkim poirytowaniem słysząc jak moja przyjaciółka próbuje mi  wmówić, że spotkałam Nathan'a z The Wanted. -Wiem o nim wszystko. Zgadza się cały opis. Spotkałaś go godzinę przed koncertem, słyszałaś już gdzieś ten głos, zielono-niebieskie tęczówki, powalajacy uśmiech...no i imię. Nathan. Dziewczyno masz szczęście.-Prawie zaczęła krzyczeć przez telefon Nie rozumiałam jej zadowolenia, no ale cóż. Uśmiechnęłam się pod nosem słysząc jej słowa jednak dalej nie mogłam zrozumieć dlaczego własnie ja. Zawsze to ja musiałam wpadac na jakiegoś chłopaka i nigdy nie kończyło się to happy end'em. -No kochana...będziesz sławna .-Rzuciła krótko, chociaż pomimo tego, że rozmawiałyśmy przez telefon mogłam zgadnąć ze knuje coś za moimi plecami. -Mogę wiedzieć o co ci znowu chodzi?! Możesz nie wpakowywać mnie w kolejny nieudany związek, tym bardziej iż wiele ostatnio przeszłam i mam już uraz do chłopaków?! Czy ty mnie w ogóle słyszysz?!-Krzyczałam poirytowana ale widocznie moja przyjaciółka w cale nie chciała mnie słuchać. -Sobotni koncert. Caroline. Znajdę Cię...-Nie dokończyła. Przerwałam jej moim tekstem który nie brzmiał zbyt cenzuralnie.
-Co ty do cholery gadasz?!
-Nathan napisał przed chwilą takiego posta na twitterze.-Powiedziała po czym rzuciła krótkie "Za 15 minut pod twoim domem" i rozłączyła się.


-Mogę wiedzieć co się z Tobą dzieje?! -Usłyszałam od razu kiedy tylko zobaczyłam Jess wysiadajacą z samochodu jej rodziców. -Ze mną? Raczej z Tobą. Knujesz coś za moimi plecami, czytasz jakieś niestworzone tweety i jeszcze każesz mi tu przyjść pomimo tego ze jestem zmęczona bo jest już ok. 10 w nocy?! Czy Ciebie całkiem już do cholery pogrzało w te wakacje?!. -Rzuciłam w jej keirunku z wyrzytami, po czym przepraszajaco się uśmiechnęłam. -Słuchaj...-Jessica zaczęła niepewnie, zapewne bojac się mojej reakcji.-Skoro koncert skończył się dobre trzy godziny temu, a Nathan dodał niedawno wpis na Twittera, więc może to oznaczać ze jeszcze tutaj są.-Kontynuowałaby dalej swoją wypowiedź gdyby nie to, że znowu jej przerwałam.-Haha. No nie. Nie dam się znowu wpakować w kolejny zwiazek. Trzy lata temu mnie zgwałcono, moi rodzice nie żyją, każdy zwiazek konczył się...z resztą sama wiesz jak, mieszkam z ciocą a ty chcesz wpakować mnie w coś nowego?!-Wykrzyczałam jej prosto w twarz i nie wiedzieć kiedy znalazłam się w samochodzie wiozącym nas pod budynek gdzie odbył się koncert. Po kilkunastu minutach byłyśmy na miejscu. -Nigdzie nie idę.-Rzuciłam krótko czując uścisk na nadgarstku. -Oczywiście że pójdziesz. Chyba należą mu się jakieś wyjaśnienia, a ty młoda damo powinnaś w końcu zapomnieć o tym co ci zrobiono i zacząć cieszyć się życiem. -Ja go nawet nie znam!-Krzyknęłam, jednak było już za późno bo zostałam wręcz wepchnięta do windy. -Przywitasz się, powiesz ze przyszłaś przeprosić nathan'a Sykes'a za to, że uciekłaś on cię pocałuje i wszyscy będą żyli długo i szczęśliwie.-Dodała z uśmiechem wychodząc z windy na co ja jedynie delikatnie ją popchnęłam i skierowałam się w stronę drzwi z których wychodził chłopak. -Zapukaj, boję się. 5 chłopaków i ja sama, to złe połączenie. -Rzuciłam krótko, a gdy Jess zapukała cofnęłam się kilak kroków. Niestety pech nadal mnie prześladował. Kiedy drzwi delikatnie się otworzyły, ujrzałam jego...

Nie wiedzieć czemu, moją pierwszą reakcją było spojrzenie na zegarek. 00:30 . Ciemne oczy,  a jedynie co się nie zgadzało to spojrzenie, które teraz było takie obojętne. Patrzył na mnie z lekkim zdezorientowaniem, a po moich policzkach od razu spłynęły łzy. Cofnęłam się kilka kroków, aby móc spojrzeć mu z nienawiścią w oczy.
-Co jest do cholery?!-krzyknęłam nie wierząc własnym oczom a na korytarz wyszła pozostała 4 chłopaków z zespołu. Wszyscy patrzyli na mnie jak na wariatkę. Bałam się. cholernie się bałam i nie potrafiłam nic na to poradzić. -Wiedziałaś o tym?! Zrobiłaś mi to specjalnie?! -Krzyczałam na Jess chociaż było widać, że dziewczyna nic z tego nie rozumie. Oparłam się o ścianę i przymknęłam powieki z nadzieją iż to jest tyko sen jednak usłyszawszy głos Nathan'a  podniosłam wzrok i spojrzałam na niego. -Coś się stało? -Spytał chłopaka, który otworzył mi drzwi, ale ten jedynie pokręciłam przecząco głową. Debil. Widząc jak ten wprost kłamie, że nie wie o co chodzi  pewnym krokiem podeszłam do niego uderzając go anstępnie w policzek. -Zginiesz w pierdlu...za gwałt na małoletniej.-Rzuciłam ze łzami w oczach na co usłyszałam w tłumie ciche "Ja pierdolę"  i odwróciwszy się na pięcie znowu miałam zamair z tamtad uciec. -Ja...Jezu. Nie wiedziałem. Przepraszam..Cholera. Zatrzymajcie ją.! -Usłyszałam za sobą jego głos i nie wiedzieć czemu, zatrzymałam się.

_______________________________
Napisałam kolejny rozdział. Trochę długi, bo miałam z niego zrobić dwa rozdziały osobne i jeszcze coś dopisać, ale postanowiłam zrobić wam taki prezent i dokończyć rozwiazanie tej całej tajemnicy z prologu., Wesołych Świąt wam życzę. Niestety ja dzisiaj nie znalazłam Nathana pod choinką.
Gdzieś ty ku*wa był?! Mam do was prośbę. Jeżeli czytacie to opowiadanie, proszę o komentarze.

sobota, 22 grudnia 2012

• Rozdział 1


20 wrzesień 2012. Londyn, Koncert The Wanted.
[...] Byłam głupia, że w ogóle zaproponowałam jej abym ją tam zaprowadziła. Co drugi chłopak patrzył się na mnie, a ja odbierałam to jako kolejną przestrogę i wskazówkę aby wracać do domu. Mój mózg wariował. Wszędzie widziałam potencjalnego gwałciciela, bez względu na to, czy był to chłopak czy dziewczyna. Boże. Ja naprawdę zgłupiałam.-To ja już sobie pójdę. Masz bilety, więc wszystko szybko pójdzie, tym bardziej iż do koncertu została jeszcze godzina. - Powiedziałam jednym tchem i przytuliwszy swoją przyjaciółkę skierowałam się w stronę...No właśnie. Sama nie wiedziałam nawet gdzie jest wyjście. Kilka dobrych minut błądziłam sama po pustych korytarzach i niestety pech chciał, że musiałam na kogoś wpaść. -Jak chodzisz?! - Powiedziałam przez zęby i podnosząc głowę, od razu napotkałam wzrok jakiegoś chłopaka. Ja to mam kurwa szczęście. Jak znowu mnie ktoś zgwałci, to się wezmę i chyba zabiję. Czując na sobie jego przeszywające spojrzenie cofnęłam się kilka kroków, a kiedy poczułam, że za mną jest już tylko ściana do moich oczu od razu napłynęły łzy. Chłopak patrzył na mnie z lekkim zdezorientowaniem i nie wiedzieć czemu podszedł do mnie i delikatnie przytulił. -Zostaw mnie...-Rzuciłam przez łzy chcąc uwolnić się z uścisku, jednak nie przyniosło to oczekiwanego efektu. -Zostaw mnie, bo zacznę krzyczeć.-Powiedziałam patrząc w jego tęczówki i z każdą mijającą sekundą starciłam wiarę w to, co przed chwilą powiedziałam. -Ej, wszystko będzie dobrze.-Zaczął niepewnie, po czym cofnął się kilka kroków i delikatnie się uśmiechnął. -Nathan, jestem. -Rzucił w moją stronę i wyciągnął przed sebie prawą dłoń. -Caroline.-Powiedziałam bez zastanowienia i zmarszczyłam delikatnie brwi cały czas na niego patrząc. Gdzieś już słyszałam ten głos, ale za cholerę nie mogłam przypomnieć sobie gdzie.

• Oczami Nathan'a •
Jak zwykle to zawsze ja nie mogłem znalexć swojej garderoby, chociaż do koncertu została tylko godzina. Co jak co, ale włosy się same nie ułożą. Nie miałem też zamiaru na kogoś wpaść. Znając fanki TW napewno zaraz piszczałyby na mój widok lub co gorsza próbowałyby mnie zgwałcić. Kiedy tylko zorientowałem się, że ktoś na mnie wpadł przeklnąłem cicho i gdyby nie to, że dziewczyna zaczęłam iść tyłem napewno już dawno przekupywałbym ją autografem tylko po to aby pzrestała krzyczeć. Teraz było inaczej. Dziewczyna patrzyła na mnie ze łzami w oczach, jakby conajmniej się czegoś bała. Nie była moją fanką. Była inna, inna niż wszystkie dziewczyny.[...] Pomimo tego że uciekła, znajdę ją.

• Oczami Caroline •
Szłam pewnym krokiem nie zwracając uwagi na to, że chłopak cały czas krzyczał abym się zatrzymała.Karciłam się w myślach za to, że w ogóle tutaj przyszłam. Teraz wiem, że uraz do chłopaków  wcale nie miną. On niestety co raz bardziej się pogłębia, a ja nie mogę nic na to poradzić.


wtorek, 18 grudnia 2012

• Prolog

21 września 2009r, godzina 00:30
-Ludzie zbierajcie się. Nic tu po was. Zaraz będzie tutaj policja. Impreza nie wypaliła, więc mozecie wracać do domu.-Takie słowa usłyszałam pierwszy raz w życiu. Jeszcze nigdy nie zdażyło się tak, aby ktoś wyrzucał nas z imprezt, tylko dlatego żesąsiedzi skarżyli się na zbyt głośną muzykę i postanowili wezwać gliny. No ale cóż. Musiałam iść, chociaż gdybym wiedziała co mnie czeka zapierałabym się ręcami i nogami, aby zostać na noc u Jessicy. [...] To nie było przyjemne uczucie. Szłam sama w środku nocy po Londynie u nie wiedzieć czemu wybrałam jak najkrótszą drogę prowadzącą przez jakieś ciemne uliczki, tylko dlatego, aby być szybciej w domu. No tak. Imprezy mojej przyjaciółki były już sławne chyba w całej dzielnicy, bo wszystkie osoby jakie dotąd mijałam, spotkałam kilkagodzin wcześniej z tym wyjątkiem, że teraz byli kompletnie pijani. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos jakiegoś chłopaka. Po jego wyglądzie mogłam przyznać, że był ode mnie starszy jedynie o dwa lub trzy lata. Kiedy do mnie podszedł, wiedziałam co ma zamiar zrobić. Niestety teraz już nie było przed tym ucieczki. Można powiedzieć, żebył głuchy na moje błagania i za wszelką cenę dążył do celu. Był pijany. nie potrafiłam już dłużej być tą twardą dziewczyną. Po moich policzkach płynęły łzy, a ja jedynie odliczałam minuty z nadzieją, ze w końcu mnie zostawi. Jego zimne spojrzenie i ciemne tęczówki pozostaną w mojej głowie do końca życia. Do końca życia będę również pamiętać tą ciemną uliczkę.Od dzisiaj znienawidziłam go. Zaczęłam przeklinać całe jego życie z nadzieją, że już nigdy go nie spotkam, a jednak pomyliłam się. Świat jest mały, a przeznaczenie chciało, abyśmy spotkali się ponownie. Tym razem będzie to prawdziwa wojna.


Obecnie. 30 sierpień 2012r. Londyn.-Wiesz, ze nie wiem kim są ci The Wanted? Na oczy ludzi nie widziałam, a ty chcesz iść ze mną na koncert? Zgłupiałaś już całkiem?! Naprawdę mam ci przypominać  co się stało trzy lata temu...?-Zamilkłam. Nie chciałam od nowa przypominać sobie tej sytuacji i namawiać Jessicy do tego abyśmy nigdzie nie szły. Jessica-Urodzona fanka The Wanted. Mogłaby mówić o nich non stop do usranej śmierci i zapewne jeden dzień dłużej. Nie wiedziałam, co ona w ich takiego widziała. No dobra...może nigdy ich nawet nie widziałam i moze tylko słyszałam kilka z ich piosenek i to za mało, aby ich oceniać, ale takiej schizy jak u niej, to nigdy nie widziałam. Chłopaki z taką fanką to mają po prostu przechalapne. Co jak co, ale na ich największą fankę to nie wygladała.Zero plakatów, płyt czy czegokolwiek.
-No dobra, niech ci będzie. Pójdę z Tobą na ten koncert, a raczej zaprowadzę cię na niego i pojadę do domu, ok?- Rzuciłam bez żadnego zastanowienia i rozłączyłam się. [...]

_______________________________________________

Trochę kiepski. Przepraszam. Postaram się to jakoś nadrobić. Piszcie czy wam się podoba.
O nowych rozdziałach informuję jedynie na twitterze: @NikaTheWanted

niedziela, 16 grudnia 2012

• Bohaterowie

Cześć. Postanowiłam napisać kolejne opowiadanie o The Wanted ♥ . Nie chcę zrobić z tego opowiadania kolejnego love story, wręcz przeciwnie. Mogę zdradzić tylko tyle że ktoś z TW będzie miał poważne kłopoty z prawem. Prolog już wkrótce. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Pozdro;*






_____________________________________________

Follow me on twitter: @NikaTheWanted