środa, 30 stycznia 2013

• Rozdział 5 cz. 1

Czytajcie słuchając: http://www.youtube.com/watch?v=cRMevGc3934

Dobra, dobra. Uznajmy iż wszystkiemu co przed chwilą powiedziałam do Nathan'a winny jest alkohol. Przecież nigdy nie krzyczałabym na chłopaka gdybym była trzeźwa. Ja bym go uderzyła i poniżyła tak iż znalazłby się niżej niż podłoga. Z resztą, mniejsza z tym.
-Pogódźmy? -Z zamyślenia wyrwał mnie głos Nathana, który w tej sytuacji nie wróżył nic dobrego. Tak. Głupia ja. Po co w ogóle wyskoczyłam z tym zapomnieniem o sytuacji i pogodzeniu się?! Jeszcze sobie chłopaczyna pomyśli, że na niego lecę czy coś. Dobre sobie. Szczerze powiedziawszy to nawet współczuję jego dziewczynie, jeżeli w ogóle ją ma lub miał, bo z takimi tekstami o pieprzonych egoistkach to żadna go nigdy nie zechce bez względu na to ile będzie miał zer na koncie i jak nieziemsko przystojny będzie. Poza tym kolega gwałciciel to nie najlepsze towarzystwo.
-Nie. Mowy nie ma. Nie będę żyła w zgodzie z kimś takim jak ty.
- Jakbyś wypiła więcej miałabyś na ten temat inne zdanie. -Powiedział nieco ciszej i robiąc krok do przodu znalazł się niebezpiecznie blisko mnie. Oj. Coś mi się wydaje, że ktoś jeszcze nie został dzisiaj pobity przez dziewczynę.
-Nath...Daruj sobie, chyba że chcesz abym spieprzyła ci karierę a obawiam się, że w tedy Twoje fanki by już tego nie przeżyły.
-Proszę cię...Nawet nie odważyłabyś się cokolwiek powiedzieć złego na temat The Wanted.
-A chcesz się przekonać? Myślisz, że polecę na ten twój uśmiech i gadkę o kasie i prawnikach, którzy zamienią moje życie w koszmar gdy spróbuję cokolwiek wam zrobić? Na prawdę jestem ciekawa na ile twoje słowo jest prawdziw...-Nie dokończyłam mówić, bo w jednej chwili poczułam ból w okolicach nadgarstków a w drugiej spojrzałam na chłopaka z nienawiścią w oczach.
-Śmieszna jesteś. Nikt ci nie uwierzy, więc lepiej się zamknij i spieprzaj stąd, bo jeszcze raz mi zagrozisz a nie ręczę za siebie.
Przesadził. Nie pozwolę aby mnie tak traktował. Chce wojny, to będzie ją miał.
-Jutro w tym miejscu o 22. Lepiej zabierz ze sobą kolegów z zespołu, bo mam zamiar z wami porozmawiać.-Rzuciłam krótko, po czym uwolniwszy się z uścisku wsiadłam do podjeżdżającej pod budynek taksówki.

• Następnego dnia • 
Rano obudziłam się z bólem głowy, który w tym wypadku był niestety oznaką pojawiającego się kaca. Ciocia jak zwykle pojechała do pracy, tak więc ją już miałam z głowy. Pozostawał jedynie problem mojego spotkania z chłopakami. Nie mogłam przecież pójść tam sama. Będzie ich pięciu więc ja też muszę pójść z kimś, kto w razie potrzeby będzie mógł mnie obronić. Swoje rozmyślenia zostawiłam na później, po czym pewnym krokiem ruszyłam w stronę salonu aby włączyć telewizję, jednak już po chwili tego żałowałam.

• Oczami Nathana •
Nie ukrywam iż wczorajsza sytuacja z Caroline zdenerwowała mnie do tego stopnia, iż przez całą noc nie mogłem zmrużyć oka a co gorsza cały czas obwiniałem się za to, co jej wczoraj powiedziałem. Z drugiej strony zasłużyła sobie na to. Pomimo tego, że cholernie mi się podoba będę musiał wziąć udział w wojnie, którą sobie wypowiedzieliśmy. Wchodząc do kuchni usłyszałem jakieś komentarze Jay'a odnośnie tego jak wyglądam na co ja jedynie przewróciłem teatralnie oczyma i chwytając butelkę z wodą wróciłem do salonu gdzie chłopaki oglądali jakiś głupi program plotkarski. Widząc na ekranie zdjęcie łudząco przypominające sytuację z wczoraj z Caroline zakrztusiłem się wodą, którą właśnie połykałem co niestety nie uszło uwadze Toma, który zaczął się śmiać z tego, że przy okazji oplułem spodnie Maxa.

Członek zespołu The Wanted Nathan Sykes był widziany wczoraj w godzinach wieczornych w towarzystwie nieznanej blondynki. Na zdjęciu widać jak para kłóci się ze sobą. Czyżby związek Nathan'a z nieznajomą przechodził kryzys? Mimo wszystko życzymy nowej parze szczęścia, bo jak widać doskonale do siebie pasują. 

______________________________________________________
Dzisiaj dodaję pierwszą część, którą napisałam kilka dni temu. Druga powinna ukazać się w weekend, ponieważ jestem trochę chora i nie mam siły aby teraz to dokończyć. Love.

1 komentarz:

  1. dlaczego tak kończysz?! -,-
    dawaj tu nexta bo nie wytrzymam :D

    OdpowiedzUsuń