Podkład muzyczny: http://www.youtube.com/watch?v=eJWJZk56ay8
• Kilka godzin później; 21:45 •
-Wiecie co macie robić, jasne? Angażujecie się w tą całą chorą sytuację dopiero w tedy, kiedy będą chcieli mi coś zrobić....albo nie. Dopiero gdy zacznę krzyczeć. -Powiedziałam lekko zdenerwowana w kierunku grupki przyjaciół. Jeżeli miałam być szczera to...bałam się. Strasznie się bałam. Ich jest pięcioro a nas...dziesięć dziewczyn i ja, jedyna która mam nadzieję, nie będzie musiała używać swojej broni. Pistolet. Tak, tak. Dobrze usłyszeliście. Mój ojciec, który już nie żyje był policjantem, tak więc moje bezpieczeństwo było dla niego najważniejsze. Resztę dopowiedzcie sobie sami. Wypuściłam kilkakrotnie powietrze z płuc, aby chociaż trochę się uspokoić, po czym spojrzałam pytająco na Nicole, której mina mówiła sama za siebie. Przyszli. Cholera, dlaczego akurat teraz?! To się dzieje zbyt szybko a ja nie potrafię sobie z tym poradzić. Kiwnęłam do dziewczyn znacząco głową, po czym poprawiwszy włosy pewnym krokiem przemierzyłam ulicę kierując się na jej drugą stronę, gdzie czekali już na mnie The Wanted. Przełknęłam ciężko ślinę widząc ich miny i już miałam im napyskować, gdyby nie to, że to właśnie jeden z nich odezwał się jako pierwszy.
-Proszę, kogo my tu mamy. Nieznajoma blondynka, która już została okrzyknięta dziewczyną Sykes'a. -Powiedział z łobuzerskim uśmiechem Tom, na co ja jedynie przewróciłam teatralnie oczyma, całkowicie go ignorując. -Weź się zamknij. To nie jest śmieszne.-Usłyszałam cichy głos Nath'a i mimowolnie się uśmiechnęłam mając nadzieję, że przynajmniej z Sykes'em nie będzie problemów.
-Dobra. Nie będę marnowała waszego jakże cennego czasu, dlatego przejdźmy do rzeczy. Młody się prawdopodobnie we mnie zako...-Nie zdążyłam dokończyć bo przerwał mi Nathan. -Haha. W cale, że nie. -Mruknął oburzony krzyżując ręce na piersiach. -Zamknij się szczeniaku jak mówię, bo następnym razem nie będę tolerancyjna. -Ups. Przesadziłam. Zdałam sobie z tego sprawę dopiero gdy wykręcono mi nadgarstki do tyłu co uniemożliwiło mi jakikolwiek ruch. Teraz wiedziałam, że zapewne był to Jay. Cholera. Musieli przyjść wszyscy?! Z resztą nieważne.
-Jeszcze raz się tak do niego...
-Odezwiesz a nie będzie tak miło. Bla Bla. Wiem, więc daruj to sobie bo mi dłonie drętwieją. -Powiedziałam z wyrzutami w głosie, po czym cofnęłam się kilka kroków do tyłu aby być dalej od chłopaków i chytrze się uśmiechnęłam.
-Słuchajcie. Nie chcę się z wami kłócić. Przyszłam abyśmy sobie wszystko wyjaśnili. Sytuacji na koncercie z przed miesiąca nie było...
-Ale...-Wtrącił się Max
-NIE BYŁO! Ty mnie nie zgwałciłeś...znaczy się zgwałciłeś, ale nikt oprócz nas o tym nie wie i niech tak zostanie. Poznaliśmy się jakoś przypadkiem za kulisami a co do sytuacji z wczoraj...to nie wiem. Doróbcie dobie do tego jakąś osobną historię, ale nic z tych rzeczy, że jestem z Sykes'em. Z resztą...Róbcie co chcecie.
-Czyli jesteśmy pogodzeni? Bo ja już nic z tego nie rozumiem.-Rzucił trochę nieogarnięty Tom na co jedynie wszyscy krzyknęli w jego kierunku "TAK"
-Pytania?
-Tak...Co właściwie mamy...
-Żadnych pytań. Wspaniale. -Rzuciłam krótko po czym przebiegłam przez ulicę w kierunku dziewczyn i zadowolona z wykonania zadania uśmiechnęłam się odsłaniając rząd śnieżnobiałych zębów. Niestety moja radość nie trwała zbyt długo.
-To jest Max? Ten co cię zgwałcił?-Nicole kiwnęła głową w jego kierunku na co ja jedynie jej przytaknęłam i wzruszyłam ramionami. -Cholera. Dostanie za swoje.-Usłyszałam głos dziewczyny kiedy przechodziła przez ulicę. Teraz już wiedziałam, że jest za późno aby cokolwiek zrobić.
-Nicole! Zostaw ich. Pogodziliśmy się.!
-Nie obchodzi mnie to!
-Chcesz spieprzyć sprawę?! -Krzyknęłam przechodząc przez ulicę i idąc w kierunku Maxa, który kłócił się z dziewczyną, po czym ta kilkakrotnie go uderzyła. -Nicole! Ogarnij się! -Rzuciłam krótko, jednak to jeszcze bardziej pogorszyło sprawę, bo rzucił się na nią Nathan, na co ta zaczęła przeraźliwie piszczeć. Reszta dziewczyn uciekła zapewne bojąc się konsekwencji w skutek czego zostałam tutaj jedynie ja, The Wanted i Nicole. Miałam już tego dosyć. Wyjęłam z kieszeni pistolet, po czym oddałam kilka strzałów w niebo co nieco zagłuszyło pisk mojej koleżanki i zwróciło wszystkie spojrzenia na mnie. -Jeszcze raz to zrobicie, a nie będę celowała w niebo.-Powiedziałam drżącym głosem, po czym wytarłam spływającą po policzku łzę i spojrzawszy na Nathan'a zaczęłam biec w kierunku domu.
ale akcja! ale akcja! :D
OdpowiedzUsuńco dalej :D